aaa4
Newbie
Dołączył: 16 Lut 2017
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6
|
Wysłany: Pon 13:01, 20 Mar 2017 Temat postu: 777 |
|
|
-Owszem - rzucil kpiacym tonem, a potem spowaznial. - Najlepiej bedzie uniknac konfrontacji. Jesli zgodzi sie pan z nami wspolpracowac, zostanie pan tutaj na noc, a jutro wysle pana pod eskorta do Istambulu, gdzie bedzie sie mogl z panem zobaczyc, jesli zechce, panski ambasador. Czeka tam pana proces o zbrodnie, o ktore zostal pan oskarzony, wzglednie ekstradycja.
Erikki machnieciem reki zbagatelizowal wlasne problemy.
-Przywiozlem tu zone wbrew jej woli. Nie zrobila nic zlego, powinna wrocic do domu. Czy moze pan jej zapewnic eskorte?
Major bacznie go obserwowal.
-To zalezy od tego, czy bedzie pan wspolpracowac - stwierdzil.
-Poprosze ja, zeby wrocila. Bede nalegal, jesli to ma pan na mysli.
-Mozemy wyslac ja z powrotem - mruknal drwiaco major. - Oczywiscie. Nie mozna jednak wykluczyc, ze w drodze do granicy, albo nawet z hotelu, zostanie ponownie "porwana"... tym razem przez bandytow, iranskich bandytow, zlych ludzi, ktorzy beda ja trzymac w gorach przez miesiac lub dwa az do chwili, kiedy dostana okup od chana.
Erikki poszarzal na twarzy.
-Co pan chce, zebym zrobil?
-W poblizu wioski przebiega linia kolejowa. Dzis w nocy mozemy pana zabrac z celi i zawiezc do Istambulu. Zarzuty przeciwko panu mozna oddalic. Otrzymalby pan dobra prace: moglby pan przez dwa lata latac i szkolic [link widoczny dla zalogowanych]
naszych pilotow. W zamian za to zostalby pan naszym tajnym agentem i dostarczal nam informacji o Azerbejdzanie, zwlaszcza o tym Sowiecie, o ktorym pan wspomnial, Mzytryku, a takze o Hakim-chanie, o tym, gdzie i jak mieszka, jak dostac sie do palacu... wszelkich informacji, jakie bylyby nam potrzebne.
-A co bedzie z moja zona?
-Przez miesiac albo dwa zostanie dobrowolnie w Vanie w charakterze zakladniczki, gwarancji, ze bedzie sie pan grzecznie zachowywal. Potem moze zamieszkac z panem.
-Zrobie to, czego pan zada, pod warunkiem ze dzis zostanie odwieziona do Hakim-chana i dostane informacje, ze dotarla tam cala i zdrowa.
-Albo pan sie zgadza., albo nie - odparl niecierpliwie major. - Nie przyszedlem tu sie z panem targowac.
-Prosze, ona nie ma nic wspolnego z moimi przestepstwami. Prosze ja wypuscic. Prosze!
-Bierze nas pan za glupcow? Zgadza sie pan, czy nie?
-Zgadzam sie. Ale najpierw chce wiedziec, ze jest bezpieczna. Najpierw!
-Moze najpierw chce pan zobaczyc, jak pada ofiara gwaltu? Najpierw?
Erikki rzucil sie na niego przez kraty i cale drzwi zatrzesly sie od uderzenia. Ale major stal poza jego zasiegiem i smial sie z bezradnie wyciagnietych ku niemu wielkich dloni. Prawidlowo ocenil odleglosc. Byl zbyt dobrze wyszkolony, by dac sie zaskoczyc, zbyt doswiadczony, by nie wiedziec, kiedy szydzic, kiedy grozic i kiedy kusic, jak wykorzystac do wlasnych celow obawy i obsesje wieznia, jak nagiac prawde, zeby przedrzec sie przez zaslone klamstw i polprawd i dotrzec do samego sedna.
Zwierzchnicy pozostawili w jego gestii decyzje w sprawie tych dwojga. Teraz ja podjal. Nie spieszac sie, wyciagnal rewolwer, odbezpieczyl [link widoczny dla zalogowanych]
go i wycelowal w twarz Erikkiego. Fin nie cofnal sie; dyszac ciezko, zaciskal dlonie na kratach.
-Dobrze - stwierdzil spokojnie major, chowajac rewolwer do kabury. - Ostrzegalem, ze panskie zachowanie bedzie mialo wplyw na to, co stanie sie z panska zona.
Kiedy odszedl, Erikki probowal wyrwac okratowane drzwi z zawiasow. Zaskrzypialy, ale nie ustapily.
Post został pochwalony 0 razy
|
|